czwartek, 9 stycznia 2014

EPILOG




Jeden dzień po burzy, kiedy najmniej się tego spodziewasz, wschodzi słońce.
-&-

Mimo późnej godziny i środka tygodnia, do Barcelony przyjechała cała piłkarska śmietanka towarzyska, dziennikarze każdej możliwej gazety, emerytowani piłkarze, a także celebryci. Camp Nou to pojemny stadion, jednak miejsc nie starczyło dla wszystkich. Niewtajemniczeni mogą zastanawiać się, skąd tak ogromne zainteresowanie ligowym meczem FC Barcelony z Getafe, które utonęło gdzieś w dole tabeli. Otóż dzisiaj wszystkie oczy kierują się nie na całe drużyny, ale na niego - Boga piłki nożnej, Lionela Messiego. Nawet przez dwa lata jego absencji, ciężko było zapomnieć o takiej postaci. Żywej legendy, najlepszego piłkarza wszechczasów, cracka z innej planety. Dzisiaj zdobywca czterech Złotych Piłek i łamacz wszelkich rekordów zmartwychwstanie. Jego piękna historia będzie czarować nas na nowo, ale z lekką aktualizacją. Argentyńczyk przedstawił nam kolejną, która zapewne znajdzie miejsce w jego kolejnej biografii. Historię, która udowadnia, że dla tego człowieka nie ma rzeczy niemożliwych, nie tylko jeśli chodzi o piłkę. Cały świat został zainspirowany opowieścią nie tylko o wielkim powrocie i zaciętej walce, ale także o bardziej prywatnej sekcji życia legendarnej dziesiątki. Zmotywowany przez własną żonę, a także syna, dla którego chce grać. Całość brzmi banalnie, jednak wszystko ma swój początek. W tym wypadku, bardzo trudny początek historii, która doprowadziła nas aż tutaj. 

-&-

Jest dopiero 20 minuta meczu, jednak publiczność jest na tyle zniecierpliwiona, że nie wyraża zainteresowania meczem. Każdy pyta 'gdzie jest Messi?', panuje ogólny chaos i wspólne czekanie na historyczny moment. Nikt nie widział wcześniej czegoś takiego. Schowany w drugim rzędzie ławki rezerwowej Lionel Messi jest tak spragniony gry, że jego wzrok przypomina wzrok głodnego lwa. Określenie wręcz idealne. 

-&-

Piłkarze schodzą do szatni, a trybuny wciąż nie widzą Argentyńczyka. Z ogromną goryczą wymalowaną na twarzach, część kibiców wychodzi by zwiedzać inną część Camp Nou.

-&-

Druga połowa trwa zaledwie pięć minut. Na stadionie panuje euforia, gdy wszyscy nareszcie mogą go zobaczyć przy linii bocznej na rozgrzewce. Kiedy komentator krzyczy głośne "MEEEESSSIIIII!", widzowie układają ogromną mozaikę z napisem "BIENVENIDOS D10S!". Jest głośno jak nigdy wcześniej. Skandowane jest nazwisko zawodnika z "10" na plecach. Piłkarzom ciężko skupić się na grze, gdy tyle się dzieje. Oni również są zniecierpliwieni, chcą jak najszybszego zmartwychwstania kolegi z drużyny. Widocznie osłabiła się ich gra ze świadomością, że za chwilę wejdzie on - najlepszy piłkarz świata. Ale czy wciąż taki sam?

-&- 

60. minuta meczu. Mecz zatrzymany po aucie i to jest ta chwila. Kibice powstawali z miejsc, razem z nimi władze klubu, wielkie legendy futbolu, piłkarze klubów innych państw. Przy linii bocznej Cules widzą to za czym tak bardzo tęsknili - Lionela Andresa Messiego w stroju FC Barcelony. "Messi! Messi! Messi!" powtarzane do znudzenia (choć ciężko by taki dźwięk miał się znudzić) jest co raz głośniejsze. Do gwiazdy wieczoru zbliża się Andres Iniesta. Leo wciąż szeroko się uśmiecha, ale wyraźnie widać, że chciałby przyśpieszyć te wejście. Gdy w końcu Iniesta stoi na przeciwko jego, po chwili wymieniania porozumiewawczych spojrzeń Hiszpan objął zmieniającego go piłkarza, jednak ten szybko się wyrwał i wybiegł na boisko. Powtarzane hucznie nazwisko staje się niesłyszalne, ponieważ teraz widzowie wydają okrzyki radości. Najgłośniejsze okrzyki radości, jakie kiedykolwiek słyszał ten stadion. Prawdopodobnie bardzo szkodliwe dla rocznego synka Messiego, który ogląda mecz z ławki rezerwowych na kolanach własnej mamy. Tak kończy się jedna historia, która daje początek drugiej.

***

No więc, to koniec. Pierwszy blog, który udało mi się doprowadzić do końca, a trochę ich było. :)
Dziękuje jeszcze raz wszystkim i każdemu z osobna, kto kiedykolwiek przeczytał choć jeden rozdział, a nawet zdanie. Nie mam już siły na dalsze gadanie, myślę, że to co chciałam powiedzieć - powiedziałam przy ostatnim rozdziale. Smutno mi kończyć ten blog i do ostatniej chwili trudno było mi kończyć pisanie epilogu. Byłam bardzo przywiązana to tej historii. :) Mam nadzieję, że wy również będziecie tęsknić za tym blogiem. :)
Dziękuję. ♥

16 komentarzy:

  1. NATALIO PISZE CAŁA LOCKIEM BO TO TAKIE WYRAZISTE I POKAZUJE MOJE EMOCJE. NA EPILOGU SIE PORYCZAŁAM :'( CUDNY TAKI WZRUSZAJĄCY I PIĘKNY ♡ DOPROWADZILAS WIELKA DOMCIE DO ŁEZ, WSTYDŹ SIĘ (CHOCIAŻ TO RACZEJ POWÓD DO DUMY ♡ TAK TO OPISAŁAŚ ŻE POCZULAM SIE JAKBYM BYŁA JEDNĄ Z CULES :'( MI SIĘ JESZCZE TRUDNIEJ Z NIM ROZSTAC. NAJLEPSZA LEONELLA EVER ♡ NIKT NIE PISZE TAK FANTASTYCZNIE JAK TY (NO JESZCZE JEST DOMCZI I KAROLINA) JESTEŚ GENIUSZEM I JEST CI TO PISANE W GWIAZDACH PISAC!!!! NIGDY NIE PRZESTAWAJ BO CIE ZABIJE W SZKOLE. A I CIE JESZCZE WYSCISKAM. NAPEWNO BĘDĘ WRACAĆ DO TEGO BLOGA WIELE RAZY. STRASZNIE LUBILAM POCZĄTEK. CZEKALAM ZAWSZE NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ Z NIECIERPLIWOSCIA. CIESZE SIE ZE ZAWSZE BYŁAM PiERWSZA INFORMOWANA. JESTEŚ CUDOWNA. ODDAJ SWÓJ STYL PISANIA BO TO AŻ GRZECH GO POSIADAĆ XDDD TA AKCJA Z JORDIM NA POCZĄTKU POTEM WYPADEK WIZYTA W ARGENTYNIE, SLUB WSZYSTKO IDEALNE ♡ TO MA BYĆ NAJDŁUŻSZY KOMENTARZ. CZUJE SIĘ DUMNA ZNAJAC OSOBISCE CIEBIE GENIALNA ISTOTO I MOGE CZASAMI WCZESNIEJ WIDZIEĆ TWOJE PIĘKNE DZIEŁA ♡ ZARAZ NAPISZE TU CI ROZPRAWKE CO TAM. CIESZ SIE. A THIAGO SIE URODZIL??? PISZAC TEN KOMENTARZ MAM ROZKMINY. BĘDZIESZ KIEDYS PISAĆ KSIAZKI MOWIE CI!!!!! CUDOWNE, GENIALNE, ZAJEBISTE, NAJLEPSZE, CUDNE, WSPANIAŁE, NIESAMOWITE. BRAKUJE MI PRZYMIOTNIKOW. POWRÓT KRÓLA SWIETNIE TO POWIAZALAS ♡ NIE WIEM CZY JEST JUŻ DŁUGIE ALE PISZE DALEJ. WSZYSTKIE ROZDZIAŁY BYŁY NAJLEPSZE CHOCIAŻ PIERWSZY GENIALNY(cały czas piszę to slowo) POTRAFILAS MNIE WZRUSZYC!!!! I APEL TO WSZYSTKICH I JEDNEJ CHAMSKIEJ OSOBY NIE KOPIUJEMY BLOGOW NATALII!!! WIEM ZE CHCIECIE BYĆ TAKA JAK ONA (JA TEŻ :-() ALE NIE BD I POGODA KOC E SIE Z TYM. IDĘ JUZ SOBIE I WRÓCĘ (SHAKIRA W REKLAMIE NANANA) NAPEWNO NABiJE CI WYSWIETLEN. OD CIERPIEĆ W OSAMOTNIENIU PAAAA. TRUDNO SIĘ PISZE TAKI DŁUGI KOMENTARZ NA TELEFONIE. ALE DLA CB ROBIE WSZYSTKO ♡ :'( :'( :'( :'( :'( :'( ROZPACZAM PA TO BYŁO CUDOWNE ♡

    OdpowiedzUsuń
  2. bardzo świetny epilog, coś czuję że zainspirowany wczorajszym come backiem Messiego <33
    nie będę się produkowac bo i tak nie przebiję Dominiki XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojej... Jaki piękny epilog..
    Powtórzę się, trudno.. Chwyciłaś mnie za serce tym opowiadaniem, za co bardzo dziękuję. UWIELBIAŁAM I NADAL UWIELBIAM TEGO BLOGA. Liczę, że jeszcze przeczytam bloga o Leonelli twojego autorstwa :3
    Dziękuję za to opowiadanie po raz kolejny! Jest meczą wspaniałe!
    Nienawidzę słowa epilog -,-
    Będę cholernie tęsknić ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny. <3 Szkoda, że to już koniec. Bardzo podobał mi się ten blog.
    Czytając epilog miałam łzy w oczach, tak jak wczoraj podczas meczu. Dziękuję.
    Buziaczki ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. *o* Cud, miód malina <3 Supeer epilog, aż uśmiech na twarzy sie pojawia, gdy sobie coś takiego wyobraziłam, choć też to widziałam, ale to jest tak mega opisane! Tak więc, szkoda, że to już koniec tego bloga, bo był, jest i będzie megaa! <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, świetny epilog ♥ Ten blog był cudowny, nie raz się popłakałam, zawsze z niecierpliwością czekałam na kolejny rozdział, każdy rozdział był naprawdę genialny,wzruszający ♥ Pisałaś o mojej ulubionej parze - Leonelli, więc tym bardziej się do tego bloga przywiązałam ♥ Szkoda, że już koniec tego bloga, bo był po prostu świetny. Będę tęsknić za nim :(
    Dziękuje ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny epilog <33
    Nie podoba mi się jedynie fakt, że to już koniec :'( Uwielbiałam to <33

    OdpowiedzUsuń
  8. O boże, cudowny epilog *O*
    Szkoda, że skończyłaś już bloga :(
    Był wspaniały :')

    OdpowiedzUsuń
  9. przepiękny epilog kocham twoje opowiadania

    OdpowiedzUsuń
  10. jak to przeczyta to napisz ale mam groźbę napisz bloga o anto ,leo i chicago ale żeby się tam też Jordi pokazał

    OdpowiedzUsuń
  11. Nienawidzę słowa epilog, naprawdę ;/ To opowiadanie było wspaniałe ♥

    OdpowiedzUsuń